KLEMENTYNKA na Wichrowym Wzgórzu - Sylwia i Marek
16 styczeń
No i przyjechały bloczki. Zapakowane na TIRa. terminy przyjazdu przekładane z dnia na dzień. Musiałem załatwić rozładunek.
Niestety, ale TIR nie wjedzie do mnie na działke ze względu, że po kopaniu kanalizacji ziemia nie jest dostatecznie ubita, zakopałby się, że hej.
Musiałem załatwić więc koparko-ładowarke z szablami. Bloczki były na paletach.
Do tego trzeba było załatwić traktor z dwiema przyczepami. Koparka zdjemowała z TIRa i ładowała na przyczepy traktora. Na pake wchodziły po 4 palety ( wszystkich jest 20) i dookoła przejazd razem z koparką na działkę.
Tam rozładunek, ale przynajmniej porozstawiał mi po kątach a nie wszystko w jednym miejscu.
Trochę zeszło jakieś dwie godziny, w sumie i tak nieźle poszło. :)
Kilka kursów i wszystkie palety znalazły się terenie działki. Ja od rana nie miałem czasu nawet na łyk gorącej herbaty, Wściekle głodny i już zmarznięty miałem już dość ( w sumie od przyjazdu TIRa o 10 rano do rozładunku 16:30)
ale to nie był koniec akcji :)
teraz trzeba było wyciagnąc TIRa który wcześniej się zakopał z towarem. Teraz był lżejszy o 20 Ton. Znów Koparka się przydała. Liny poszły w ruch, Tir wyjechał teraz praktycznie bez problemu.
Trzeba było jeszcze go pokierować, gdzyż musiał cofać jakieś 400 m. wąską polną drogą :) znów to trochę trwało. W końcu się udało.
Z kierowcą się ugadaliśmy, że z rana leci do Sławna po ładunek ( ze spedycji był TIR) więc zaproponawałem nocleg u mnie. Wieczorem posiedzielismy, wypiliśmy po piwku wypiliśmy, pogadaliśmy o tym i tamtym.
A z samego rana pojechal, swoją drogą ciekawe kiedy do domu trafi, bo on był z Katowic. :)
Chyba nie szybko. :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia