Zima wróciła... Za oknami śnieg i mróz ale ja korzystająca z dnia wolnego wydzwaniam i załatwiam to co mogę...

Po pierwsze rozmawiałem z ENEA w kwestii prądu i przestawienia skrzynki energetycznej, która jak się okazało stoi na terenie mojej działki (słupek geodezyjny wyraźnie to pokazuje). Pan się zdziwił i poprosił o oficjalny wniosek w tej sprawie. Był jednak miły i wykazał wolę "załatwienia" problemu. Rozmawiałem też w sprawie wody. Kolejny życzliwy Pan z gminy poradził mi żeby nie robić żadnego czasowego przyłącza (niepotrzebne koszty), tylko po wybudowaniu stanu zero zrobić od razu przyłącze docelowe. Ponoć dzisiaj na budowie nie potrzeba aż tak dużo wody. U mnie beton bedzie lany z gruchy, więc może to i racja...? W związku z powyższym załatwiłem sobie zbiornik plastikowy o poj. 1000l (nie wiem tylko jak go przywieźć 40 km?). Co o tym myślicie?

Podjąłęm też dodatkowe ustalenia w sprawie więźby. Okazuje się, że rzeczywiście powinno być 7% podatku. Niestety Pani, z którą rozmawiałem nie potrafiła mi powiedzieć ile wynosi gwarancja na więźbę (twierdziła, że chyba 3 lata...). Jutro mam rozmawiać z kimś kto da mi też wycenę podbitki (to za radą Kamila) i słupa drewnianego podtrzymującego belkę przy tarasie (o który wcześniej zapomniałem zapytać).

Dzwoniłem też do Starostwa - i niestety jest boom na pozwolenia... Mój wniosek czeka sobie grzecznie na rozpatrzenie, aczkolwiek był już w geodezji gdzie przeszedł pozytywną weryfikację (to chyba oznacza, że nie jest to grunt rolny na którym nie wolno byłoby budować domu...). Nie jest to żaden sukces, ale jakiś tam etap ma on za sobą... Mam się kontaktować z nimi w przyszłym tygodniu.