Pistacja wśród sosen
na szczęście dla naszej inwestycji był to czas mojej sesji egzaminacyjnej i na gwałt potrzebowałam pretekstu żeby się nie uczyć.... przeczesywałam internet i katalogi w poszukiwaniu domu:
- nie ładnego
- nie wymarzonego
- nie z garażem
- nie z dodatkowym pokojem
-DOMU KTÓRY SIĘ ZMIEŚCI I BĘDZIE MIAŁ DACH W ODPOWIEDNIĄ STRONĘ
Znalazłam po tygodniu,,Dom pod pistacją"
Przegadaliśmy kilka wieczorów, zrobiliśmy burzę mózgów w temacie zmian i postanowiliśmy że go kupimy.
Przyznaję to nie była miłośc od pierwszego wejrzenia, po prostu kompromis pomiędzy wyobrażeniami, możliwościami a ograniczeniami...ale wiecie co!!! ona jest najładniejsza na świecie!!!dla nas oczywiście
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia