Dziennik Józi S.
Zdjęcie powżej oczywiście nie pokazuje kompletnego stanu zero. Uwierzcie na słowo, że stan zero był: ocieplony, zabezpieczony przed mrozem, słowem miodzio
Dotrwaliśmy do wiosny i ... murarze ledwo rozpoczęli, już musieli się zwijać.
http://212.244.189.200/jozias/029.jpghttp://212.244.189.200/jozias/012.jpg
Zima wróciła.
Ja, jak reszta forumowiczów, zostałam szamanką i zaklinałam:
precz zimo, precz.. Zima poszła precz a ja musiałam sobie podkręcić motorek. Wspólnota bliźniacza okrzyknęła mnie WIELKIM INWESTOREM a mojego męża BOBEM BUDOWNICZYM i ciągniemy bliźniaczą budowę we dwójkę.
Inwestycja jest rzeczywiście ogromna, a ja po raz pierwszy w tej roli. Ale chyba jak na razie sobie radzę, bo zbieram pochwały, że materiały zapewnione, wszystko zorganizowane jak trzeba, ja wprawdzie czasem huknę na pracowników, ale od siebie wymagam nie mniej.
Wszystko idzie zgodnie z harmonogramem (odpukać).
Ale dość tego przechwalania. Na dzień dzisiejszy budowa wygląda tak:
http://212.244.189.200/jozias/026.jpg
Zdecydowaliśmy się na kominy Schiedla, które mój mąż stawiał własnymi łapkami, przeszkolony przez stosowne przedstawicielstwo. To było dobre posunięcie, bo okazało się, że nasi murarze nie stawiali wcześniej takich kominów, a całkiem proste to nie było.
http://212.244.189.200/jozias/010.jpghttp://212.244.189.200/jozias/008.jpg
Dzisiaj został wylany pierwszy strop (nad garażami). Jeszcze kawałak ściany i wylewamy stropy właściwe nad parterem. Ale to baaaardzo odległa przyszłość, bo za jakieś dwa tygodnie
http://212.244.189.200/jozias/019.jpghttp://212.244.189.200/jozias/020.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia