Dziennik Aggi
Sąsiad Story lipiec 2003
No przesadziłam z tymi polami. Wcale nie jest najgorzej: otóż po prawej stronie mojej działki stoi baraczek, a przed baraczkiem widziałam raz na ławeczce dziaduleńka i babuleńkę. Ukłoniłam się grzecznie, oni się odkłonili, psy wymieniły nieuprzejmości. Problem w tym, że dziaduleniek i babuleńka przestali się pojawiać.
Po lewej zaś stronie są nieprzeniknione krzaczory, ale…ostatnio z krzaczorów dochodziły obiecujące odgłosy imprezki. Już, już miałam lecieć, dobrosąsiedzkie więzy cementować i podlewać, kiedy dotarło do mnie, że przyjęcie jest już raczej w fazie oddawania i kochani sąsiedzi mogliby się na mnie nie poznać i mylnie wziąć mnie za jakiegoś buca, co przyleciał domagać się spokoju . W trosce o jeszcze nienarodzoną obopólną sympatię pozostałam na swojej ziemi, nasłuchując mimowolnie jak szkodzi alkohol
Tak oto pierwsze kontakty bezpośrednie nie zostały skonsumowane. Pozostała paląca potrzeba odszukania wszystkich i zagnania tego stadka w objęcia ZE. A tu Ustawa o ochronie danych osobowych – z gminy pewnie nic nie wydębię…Spytać nie ma kogo. Polazłam wprawdzie do sklepu na róg (tam gdzie osioł będzie po piwo latał), ale spuścili mnie z wodą. Też się widocznie ustawy boją. Zagrzewam się do walki myślą, że skoro odnalazłam w Niemczech producenta mysich pipek* z Lichtensteinu – co podreperowało mi swego czasu bardzo nadwątloną wiarę w siebie i utwierdziło w przekonaniu, że przy odpowiedniej dawce determinacji nie ma rzeczy niemożliwych – to nie ma powodu, abym nie odnalazła kilku osób w Kalonce. Mam przecież dokumentację do wodociągu! I to jest to! Podłączyli się wszyscy wkoło i mam w papierach oświadczenia z adresami domowymi. Bingo!
Jako osoba pisząca preparuję do wszystkich pismo przewodnie. Dochodzę, bowiem do wniosku, że nawet jak mnie oleją, to później będzie mi łatwiej wytłumaczyć, kto jestem i czego chcę. W piśmie przedstawiam się jak należy, opisuję sytuację z ZE, dołączam wniosek o warunki przyłączenia, częściowo wypełniony, żeby się ludziska nie męczyli oraz kopertę zwrotną ze znaczkiem, zaadresowaną na mnie, deklarując, że uzupełnię te wnioski o mapkę sytuacyjną i złożę w ZE żeby nikogo nie fatygować. Podaję wszystkie swoje namiary i proszę o kontakt w razie pytań lub wątpliwości. Już chyba więcej zrobić się nie da? No i co? No i oczywiście olali mnie wszyscy. Cdn
* mysie pipki – welurowa tkanina obiciowa
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia