Dziennik Aggi
Sąsiad Story cd
Odczekałam oczywiście trochę, żeby dać ludziom czas na reakcję, ale żadna reakcja nie nastąpiła Wobec tego wsparłam się numerem 913 i dotarłam telefonicznie do pierwszych sąsiadów, tych z lewej – najaktywniejszych . Umówiliśmy się na spotkanie na działce najbliższy weekend. Zakupiłam flaszeczkę, zabrałam potrzebne formularze i pognałam. Po pokonaniu krzaczorów okazało się, że z lewej strony jest niewielki ogródek ze starannie skleconym z desek domeczkiem letniskowym, właścicielami okazali się państwo M&M. Małżeństwo po 40-stce. Gospodynią imprezy, w której wcześniej nie zdecydowałam się uczestniczyć była ich latorośl. Niemniej jednak przyniesiona flaszeczka znalazła miłą aprobatę, znalazło się też ciasto i inne smakołyki.
Spędziłam z nimi urocze popołudnie, okazali się być rezydentami zasiedziałymi i doskonale zorientowanymi w życiu towarzyskim i majątkowym okolicy. Wymieniliśmy też poglądy na temat ich ex-sąsiada Dzięcioła i to, co u mnie było tylko powierzchownym odczuciem, oni poparli bulwersującymi przykładami. Okazało się np. że Dziaduleniek z Babuleńką z prawej nie mają doprowadzonej wody, bo dzięcioł odmówił im zgody na przekopanie się przez jego ziemię, a na ciągnięcie od ulicy nie było ich stać . Zresztą M&M bardzo wspierają tych starszych państwa. Powód, dla którego zniknęli z widoku – to choroba Dziaduleńka. Uzyskałam moc bezcennych informacji i kilka numerów telefonów oraz wiarę, że w tej okolicy spotykam dobrych ludzi i rzeczywiście Dzięcioła należało wygryźć . Podpisali też wniosek do ZE i obiecali, że włączą w sprawę kogo się da z kolejnych działek .
Kolejne kroki skierowałam do właścicieli ziemi po przeciwnej strony drogi, niestety przepisali już swoje działki na syna. Syn mieszka pod Wrocławiem. Wyposażyli mnie w telefon i już wkrótce udałam się pod Wrocław na negocjacje. Syn podszedł do sprawy przyjaźnie, wniosek podpisał i jeszcze dołożył mi numer telefonu do człowieka, któremu ostatnio jedną z działek sprzedał. Człowiek też okazał się zainteresowany – mam kolejny wniosek . W międzyczasie odezwał się jeszcze jeden sąsiad popędzony przez M&M. Jest więc i następny wniosek! Pojechałam na koniec do Dziaduleńka i Babuleńki – ucieszyli się i też podpisali. Tak oto, oprócz mojego, złożyłam w ZE 5 innych wniosków .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia