Dziennik Aggi
Feng Shui
Miewam fazy. Bardzo męczące. Wprawdzie podejścia do tematów bywają u mnie krótkie, ale za to niezwykle poważne . Zakupiłam książkę o feng szui. Nie pierwszą, ale w porównaniu z guanem, które znajdowałam wcześniej w wydawnictwach o tej tematyce, ta akurat pozycja jawiła się jako dzieło znakomite, rzeczowe i dogłębne. Zapoznałam się z dziełem i omal nie zeszłam! Mój piękny projekt ma mankamenty !!! I to jakie! Nałożenie siatki bagua odsłoniło mi brutalną prawdę: nie będzie dobrze! Dłubałam się w zagadnieniu dość długo popadając w coraz czarniejszy koszmar. Postanowiłam spotkać się ze specjalistą w tej materii – koszmar się pogłębił, specjalista bowiem nie miał litości. W ostatnim drgnieniu instynktu samozachowawczego wysłałam rozpaczliwca do mojej koleżanki Marty od lat mieszkającej w Chinach. No bo kto, jak nie ona, ma mieć o tym rzetelne pojęcie?
Moja M.
Mądra istoto. Strasznie mnie to fengshui niepokoi.
Co do architektury - będzie ładnie! Chateczka z dachem
spadzistym, okienka piękne…. Problem polega na tym
ze po nałożeniu siatki bagua okazuje się, że nie ma w tym projekcie
prawie całej strefy dobrobytu (łojezu jak my utrzymamy ten dom !?) i części strefy związków (przyjdzie się rozwieść z tej biedy ) No bo zgodnie z zasadami, dom powinien być na planie kwadratu lub prostokąta, a mój zasadniczo jest, ale z jednego boku środkowa część jest wysunięta w stosunku do całości
Okropnie się mecze! Jeśli wysunę te ściany w jedna linie, to zamiast
malowniczej rzeźby dachu będę miała klocek nakryty czterospadowym
daszyskiem
Jeśli ich nie wysunę... no właśnie to co wtedy? Bieda i rozwód..;( ,
osmarkane dziecko w dwóch różnych butach, głodny, zapchlony pies,
bezrobotny były mąż, moje zęby z braku kasy na dentystę - popsute, odzież pozbierana po rodzinie, ja jako pomoc domowa u zamożnych sąsiadów, kury na jajka i wychudzona krowa w ogrodzie, żeby mleko było... ?
Poza tym zetknęłam się z takim jednym magikiem-radiesteta, chociaż nie powinnam w ogóle przebywać w pobliżu tych ludzi, bo kontakty z nimi rujnują mnie psychicznie. Wyszłam od niego z mieszkania i pojechałam sobie popłakać na stacje benzynowa po drodze. Czuje się jak zając postrzelony w sam środek dupy. Ożesz q-rwa!!!! Jak ja się nienawidzę wtłaczać w jakieś siatki bagua!
Napisz co jadlaś obrzydliwego? Jesz kandyzowane insekty? Czy pyszne )))?
Buziaki!A.
Moja A,
Chyba musze Cię jednak mentalnie kopnąć, czujesz??? No właśnie. Wyplątuj
się z tej siatki bagua natychmiast!!!
Połączenia neuronowe mi już dawniej siadły, ale cos mi mówi, ze temu,
który wytworzył analogie miedzy czworościanem i dobrobytem siadły jeszcze
wcześniej.
Wiadomo, starożytni myśleli obrazami i dorabiali praktykę do teorii
kosmologicznych, ale nie przesadzajmy. Większość bunkrów niechcący była
pobudowana w kształtach political correct i popatrz jak to się
skończyło dla trzeciej rzeszy. Przyznaję, kiepska analogia, ale cóż
można wymyślić w obliczu bagua:)))
Insektów do jedzenia tu nie ma, no, poza podłogą w nocy. ale nie narzekam:)
Zaraz idę spać, bo ledwo się trzymam na nogach od tego leniuchowania.
Za dużo czytam i siada mi na mózg. ostatnio o postseksualności, czy Ty
wiesz jakie bzdury się obecnie wypisuje na ten temat?!
Życzę miłego poniedziałku i dawaj z tym spadzistym dachem. Duchy
przekupisz pieczonym prosięciem. One też są przekupne.
Ściskam – M.
W ten oto sposób Marta przy pomocy III Rzeszy załatwiła mój problem z siatką bagua na zawsze
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia