Dziennik Aggi
Namieszałam już tyle wątków, że właściwie nie mam pojęcia na jakim etapie opowieści się znajduję. Co do feng shui to oczywiście nie omieszkałam postraszyć gwardzistów Belfegora możliwością dalszych zmian w projekcie . Belfegor, wbrew moim obawom, podszedł do sprawy poważnie, mało tego – wyznał, że też go ten temat kiedyś zajmował. Na szczęście III Rzesza zdołała mi przywrócić rozum i poniechaliśmy dalszych szaleństw. Projekt był gotowy. Zgodnie ulokowaliśmy go na planie działki tak, aby wpasował się w siatkę promieniowania i w przestrzeń wolną od cieków wodnych. W efekcie nie stoi równolegle do granic działki, tylko zgodnie z kierunkami świata. Warunki zabudowy pozwalały mi szczęśliwie na dowolne usytuowanie budynku. Zatem pozostały uzgodnienia ZUD i pozwolenie na budowę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia