Zapiski malgoss - koleje WW-101 wg. budującej baby
Przed chwilą dostałam telefon "mam mapę - jadę rysować" - super, z każdym dniem jestem o krok bliżej do upragnionego, odludnego i całkowicie prywatnego miejsca
Czytam czasem o różnych technologiach budowy domu, wykorzystywanych materiałach i tak sobie myślę że chyba dobrze postanowiliśmy decydując się na strop drewniany. Jeśli złożymy dłonie, jakby obejmując niewidzialny kłębek wełny i zrobimy z palców "daszek" to między palcami tworzy nam się taka ciepła, nasza przestrzeń - to jest dla mnie dom i tak chcę go zbudować - ciepła, przyjazna przestrzeń. Przecięcie tego wirtualnego kłębka lanym stropem burzy moje pojęcie domu - przyjaznej przystani. Nie chcę mieć blokowej powtórki gdzie wszytkie poziomy są poodcinane od siebie metrami zimnego betonu, Moim pragnieniem jest zatrzymanie tego "ciepła" w jednej, zespolonej bryle. Może to trochę chaotyczne co piszę ale jak zauważyłam dokładnie tak samo postępował mój ojciec - w moim rodzinnym domu gdzie tylko można było, w starej, nierozbudowanej części pokój wypoczynkowy od sypialni na piętrze odgradzały jedynie drewniane belki z drewnianymi kasetonami od spodu i starą, odnowioną podłogą z desek na piętrze.
Ja również chcę tak mieszkać - dom pozostanie jedną żyjącą bryłą. Chcę w naszym przyszłym domu słyszeć kroki domowników na górze, chcę słyszeć głośny tupot wściekle ganiającego się kota z psem i na odwrót
Hmmm.... prawie jak pamiętnik
Technologia...
Miłym bonusem w gotowym projekcie to ściany zewnętrzne jednowarstwowe (nasz wybór padł na Ytong 36,5), drewniany strop i konstrukcja dachu jętkowo kratownicowa. Jakkolwiek dziwacznie by to nie brzmiało to w projekcie wygląda ciekawie - już mam pomysły na wykorzystanie odsuniętych na maksa ścianek kolankowych - nie chcę ich zabudowywać tak jak jest to w projekcie - raczej odsunę je możliwie jak najdalej zyskując w ten sposób sporo miejsca na dodatkową zabudowę i poupychanie mnóstwa różnych gratów
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia