Zapiski malgoss - koleje WW-101 wg. budującej baby
Ta dadam !! 8 grudnia niespodzianka - przyjeżdża właściciel firmy "od fundamentów" i oznajmia "... jutro wchodzę!". No tak... a pogoda? A mróz? A jak to tak? Przyzwyczailiśmy się już do tego że kiedyś faktycznie tę budowę trzeba zacząć ale kiedy? No... tak żeby pozwolenie było ważne. Ale to już? To naprawdę jutro?
Dzień pierwszy - 9 grudzień 2008, godzina wczesno-ranna. Wielkie wariactwo bo koparkowy choć z wioski obok a dróg u nas raptem dwie na krzyż, gubi się i zjawia z półgodzinnym opóźnieniem. Trudno się mówi i czeka cierpliwie. Tak jak do koparkowego i jego profesjonalizmu nie mam kompletnie nic, bo patrzeć na jego pracę to czysta przyjemność, tak do ceny i uporu właściciela "kopaczej firmy" mam uraz. Gdyby wiedziało się jak dużo sobie policzy to zamówilibyśmy koparkę z miasta - 20km a nie z wsi "obok" - parę kilometrów. Oszczędność - połowa taniej. Trudno... po prostu mamy nauczkę na przyszłość a polecać będę innych bo niesmak pozostał
Pierwsza łycha w ziemię i pojawia się piasek...
http://free.of.pl/k/kwidzyn/malgos/dzialka_44.jpg
http://free.of.pl/k/kwidzyn/malgos/dzialka_45.jpg
http://free.of.pl/k/kwidzyn/malgos/dzialka_46.jpg
Piaseczek jak marzenie ale pojawił się problem... w miejscu piwnicy podeszła woda i to nie tak na chwilkę, popatrzeć i zniknąć. Co to to nie. Z uporem maniaka podnosiła się ilekroć ją wypompowywali. Faaaajnie, akurat tam umyśliłam sobie mieć ujęcie wody w piwniczce - to i mam, od razu i bez bicia. Cóż, nie ma lekko i dom wędruje pół metra w górę. Nie ma to jak dobra współpraca "iwestora" i wykonawcy na bieżąco
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia