Ella na Bezdrożu
Rozdział 6.
Tyś pociosał stodołę w cztery dni bez mała,
Ale kto ją stodolił, by – czym jest – wiedziała?
/ Bolesław Leśmian, Stodoła /
Ciszy w końcu się znudziło i poszła sobie.
Jej miejsce zajęła dość hałaśliwa ekipa pana Gucia.
Przy wtórze skrzeczącego magnetofonu i pohukiwań dziarskiej drużyny zaczęło wyłaniać się z ziemi... no właśnie, co?
Pan Kierowca Od Dachówek (po ujrzeniu murów ukoronowanych więźbą z kratownic): - Paaani, wy tu chyba mieszkać nie będziecie !?
Ella: - ???!!!
PKOD: - Paaani, toż to przecie wygląda jak zakład produkcyjny !!!
E: - ???...
PKOD: - Eeeee, toż to dom bez okien – same drzwi !
Jakieś trzy tygodnie później kolejny Pan Kierowca (Od Bloczków Na Ścianki Działowe) podzielił się identycznymi refleksjami...
Taaa.... A miało być tak pięknie...
Ale cóż, wszystko według planu....
A plan był następujący: połączyć szlachetne pobudki harmonijnego wtopienia się w istniejący krajobraz z wymierną korzyścią praktyczną – nierobienia wrażenia na pewnej kategorii zaangażowanych turystów – kolekcjonerów...
Gdyby dom powstawał w dolnej, udrożnionej części Arkadii, w otoczeniu podmiejskich willi, mógłby przywdziać zupełnie inne piórka.
Ale tu, na półdzikim Bezdrożu , inspiracja mogła być tylko jedna : Stodoła Sąsiada.
Wprawdzie proporcji nie udało się dokładnie skopiować ze względu na założoną parterowość domu, ale kąt dachu jak najbardziej. Dumne stodole wrota zaistniały potrójnie, w postaci dwóch bram garażowych oraz podobnych gabarytów wyjścia na taras (szyba 2,5/3m). A że na dodatek większość okien to porte-fenetre, całość podziurawionego muru wzbudzała słuszny niepokój Panów Kierowców ...
Ekstrawaganckim odstępstwem od wzoru, którego jakoś nie mogłam sobie odmówić, jest dwubryłowość , czyli zderzenie pod kątem prostym dwóch stodółek .
I w tej oto literce T został upchnięty cały nasz domowy wszechświat.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia