Trach i jego dziennik
A teraz po kolei...
Historia tej budowy jest historią naszej (mojej i Agnieszki) ucieczki z miasta na wieś.
Siedząc od urodzenia w bloku na warszawskim Powiślu, nigdy nie myślałem ani o dalszej przeprowadzce, ani tym bardziej o domku, choć wyjazdy do ciotki, mieszkającej w leśniczówce na Pojezierzu Iławskim, bardzo mi przypadały do gustu. Tam po raz pierwszy zasmakowałem w zapachach obórki, rąbaniu drewna, nocnej wiejsko-leśnej ciszy...
Pomimo ogólnie bardziej przyrodniczych zamiłowań, swoją przyszłość związałem z budownictwem, a w czasie moich studiów poznałem moją przyszłą żonę. Agnieszka studiowała medycynę i choć pochodziła z Siedlec, jedną nogą czuła się już Warszawianką, mając zaklepaną pracę w Szpitalu Bródnowskim. Po ślubie zamieszkaliśmy więc w M3 z moją babcią na Bródnie i przez pierwszy rok mimo różnych "uciążliwości wielkoblokowych", pewnie zbyt jeszcze zachwyceni sobą, żeby się nimi przejmować, pogodziliśmy się z myślą o tym, że jak na razie tu będzie nasze miejsce.
Nic bardziej błędnego.
Wypadki nastąpiły po sobie bardzo szybko...
(Ciąg dalszy nastąpi)
----------------------------------------
Andrzej (Trach)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia