Trach i jego dziennik
I wszystko byłoby cacy, gdyby nie ten nieszczęsny VAT.
No bo proszę pomyśleć: zaczynać budowę dokładnie wtedy, kiedy się kończy 7% a zaczyna 22 ?
W tej sytuacji okres względnego oddechu zmienił się w gorączkowe załatwianie materiału - żeby przynajmniej z największym wydatkiem: kupnem głównych materiałów na ściany, czyli cegły poryzowanej i zaprawy ciepłochronnej zdążyć przed VAT-em.
Sam nie wiem, czy to był swoisty patriotyzm ( ) czy po prostu głupota ( ), ale uparłem się na Poromur z W.Jopka zamiast wszechobecnego Porothermu, oferowanego klientowi z dowozem, rabatem i pocałowaniem w rączkę i w co tam jeszcze przez wszystkie hurtownie w Siedlcach i okolicach. Oprócz ostatecznego rozczarowania samym materiałem, który wcale nie okazał się porządniejszy ani nie wypadł taniej (trudno było o tym marzyć przy dowozie od producenta spod Częstochowy!) ani też nie miał opracowanych systemowych kształtek, oraz rozczarowania samym producentem, który na moje telefony z różnymi pytaniami odpowiadał wymijająco i pokrętnie, a na maile w ogóle nie odpowiadał, dodatkowo straciłem mnóstwo czasu za kółkiem i przy słuchawce, zanim znalazłem jednego, jedynego w tychże Siedlcach i okolicach człowieka, który w ogóle wiedział co to jest i że to się jeszcze produkuje (a nawet dwa lata temu sprzedał kilka palet tegoż). Obiecał sprowadzić to i jeszcze sporo innych rzeczy. Ucieszyłem się jak głupi.
Właśnie: jak głupi.
Niestety bowiem, mając wiosną do wejścia VAT-u jeszcze aż kilka miesięcy, nie przejąłem się jego mottem: Wie Pan, ja jestem tani, ale dla inwestorów, którzy mają czas.
Z cegłą co prawda zdążył, ale fakturę wystawił mi ciut przed północą ostatniego dnia. Czyli jeszcze jeden rzut na taśmę.
No, ale nie zdążył ani z zaprawą, ani z niczym innym...
Jak o tym pomyślę, to jeszcze mi się... długopis w kieszeni otwiera (powinien być oczywiście: nóż, ale noża w kieszeni już nie noszę, żeby przypadkiem nie narobić sobie kłopotów, gdyby mnie poniosło).
Tak więc uboższy o paręnaście tysiączków i bogatszy o jedno doświadczenie, zgromadziwszy cegłę i zaklepawszy, jako się rzekło, ekipę, stanąłem pewnego sobotniego, sierpniowego poranka ze szpadlem przed kupą piachu, z której sterczały dwie niebieskie rurki od wody i kilka przekrzywionych kołków (pozostałość ław sznurowych), splunąłem w dłonie, i -
***
http://foto.onet.pl/upload/49/48/_341342_n.jpg
Koniec sierpnia 2004
***
I TU DOPIERO W MOIM ODCZUCIU NA DOBRE ROZPOCZYNA SIĘ BUDOWA !!!
---------------------------
[Ciąg dalszy nastąpi]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia