Domek z patyków czyli marzenia na kredyt....
Wtedy mniej więcej zapadła ostateczna decyzja co do technologii, po kilku nieprzespanych przeze mnie nocach. Wiadomości na forum było tyle, że nie byłam w stanie ich ogarnąć, a ciągle chciałam wiedzieć więcej i więcej. Wpędzało mnie to w depresję, ponieważ wciąż powtarzałam "qrcze, nic nie wiem, nic nie wiem, nie damy rady, bo ja nic o tym nie wiem...."
W końcu mój mąż nie wytrzymał i zmusił mnie do wybrania ostatecznego sposobu budowania naszego domu. Na szybko wyliczyliśmy wszystkie "za" i "przeciw" każdej z technologii po czym zapadło ostatecznie - szkieletowiec. I od tego momentu mój mąż nie chce już słyszeć ani słowa o domach murowanych.
Jak twierdzi bardzo mi pomógł, bo mam o wiele mniej do czytania i pewne tematy już mogę sobie odpuścić. Może ma i rację. Był moment, że przerażał mnie natłok informacji w zasadzie o wszystkim (materiałach, ogrzewaniu, kosztach itp.)
Teraz to się ładnie zaczyna układać, ale wciąż mam spore luki...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia