Dziennik andrzejki.
I jak tu nie wpadać w dołki pogodowe jak przez wichury i ulewy budowa stoi ba nie tylko stoi ale się rozmywa w strugach deszczu
Przez cały poniedziałek i wtorek niemiłosiernie wiało i lało u nas
Ten kto nie musiał nie wystawiał nosa z domu Ja niestety musiałam dojść do pracy Przez dwa dni doszczętnie połamało mi 3 parasole ale cóż to za strata w porównaniu do sytuacji na naszej budowlanej ulicy Dziś po pracy juz nie wytrzymałam i poszłam zobaczyć co się dzieje Całe szczęście , że już nie padało tylko wiało ale na moich oczach łamały się gałęzie Ciężka kiedyś bedzie moja droga do domu w jesienne dni Chyba dwa autka w rodzinie będą konieczne
Na działce widok raniący serce poobsuwały się wykopy i prawie całe ławy są zasypane piachem i zalane wodą Nie wiem czy ta izolacja króra była zrobiona to jeszcze do uratowania czy trzeba będzie ją wyrzucić Najbardziej bałam sie , żeby mi skrzynka elektryczna nie odleciała gdzieś w przestworza dla umilenia towarzystwa mającego problemy z lądowaniem promu kosmicznego Discovery ale na szczęście okazała się mało towarzyska i pozostała na swoim miejscu
Ogółnie sytuacja na ulicy nieciekawa, sąsiadce tej od plotek zalało cały dół domu, robotnicy pompuja wodę Ma rację , ze tak kwęka teraz z tym obniżeniem budynku bo naprawdę widok tragiczny U drugiego sąsiada w garażu wody po kostki
Że już nie wspomne o zbożu wszystko wymłocone przed deszcz i wyłożone przez wiatr
Całe szczęscie, ze u nas ta górka nie została zrównana z innymi działkami bo cienko byśmy piszczeli przy każdym większym deszczu
W obecnym mieszkaniu też nie obeszło się bez zalania, jak nie przez sufit to przez ścianę pod parapetem
Nie pamiętam takiego deszczu jak żyję Dwa dni non stop
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia