Dziennik andrzejki.
Nie mam za bardzo co ciekawego pisać bo narazie monotonna monotonia tj cały czas murują się fundamenty bloczek za bloczkiem i tak w kółko mam nadzieję, że jutro skończą sie murować i w piątek lub w sobotę zostanie zalany wieniec fundamentowy Jak fundamenty rosną to wrażenie miniaturyzacji mojego domku staje się coraz mniejsze
Wszystko mi się baaaardzo podoba Nawet czerń emulbitu No cóż miłość potrafi oślepiać
Sąsiad skosił zboże i nawet nie wnosił zastrzeżeń co do kołków granicznych mojej działki stojących na jego polu
Fundamenty zostaną podniesione o jeden bloczek w porównaniu do projektu A co se bedę żałować Nie tak na serio jakoś nisko wyszły a zamiast zbierać ziemię wolę zaostawić tak jak jest i podnieść ciut tym bardziej, ze grunt po deszczu robi się grząski a po ostatnich doświadczeniach sąsiada jak mu przez drzwi zalało cały dół wolę nie ryzykować
Co jeszcze
Cały czas drążę cenę pustaków na ściany Nie wiem czy już nie jestem upierdliwa Negocjuję raz z hurtownią raz z producentem
Jutro ma nawet nawiedzić mnie przedstawiciel producenta Chodzi o wyliczenie ilości potrzebnych materiałów, sama wyliczyłam ale wolałabym, żeby ktoś potwierdził maje rachunki No i może uda mi sie nie dopłacać za rozładowanie tym dźwigiem
Piasek i żwir może też uda się załatwić w promocyjnej cenie tj po znajomosci Brat mi załatwia, 30 ton za 200 PLN Tylko czy mi aż tyle potrzeba Ale skoro ma sie płacić 200 niealeznie od ilości to chyba nie ma co się zastanawiać i brać ile dają
A na koniec wklejam zdjęcie Julki w wianku z polnych kwiatów
http://manka.photosite.com/~photos/tn/50_348.ts1123688408218.jpg
I to by było na tyle
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia