Dziennik andrzejki.
W poniedziałek przyjechała na budowę stal i wszystko byłoby ok gdyby wszystkie wymiary sie zgadzały Mówiłam sprawdzić ale komu by się tam chciało
Dziś podczas układania na szalunkach prętów okazało sie , że 55 szt fi 10 jest długości 9,50 a nie 9,80 m No cóz Pan który ciął chyba miał napsutą metrówkę
Mąż dzwoni do mnie jak ja podałam ja mówię , ze dobrze i było sprawdzane kilka razy, dobrze, ze kartka na której Pani zapisywała wymiary przyjechała z powrotem za stalą bo tak to pewnie ja zostałabym winna A tak dowód rzeczowy był w ręce
Pojechaliśmy do hurtowni z reklamacją Oczywiście przywiozą nam nowe pręty długości 12 m i sami potniemy ale praca stoi bo nie mogą ukladać zbrojenia Trzeba czekac kilka godzin na dowóz.
Dostało sie trochę pracownikowi który ciął , aż mi go szkoda było ale cóż tak to jest, próbował sie tłumaczyć , ze on miał inny wymiar na kartce ale z szefem nie było gadki
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia