Dziennik znaleziony na polu
Po spokojnym obejściu ścian na około widać, że są równiuteńkie jak stół - trzymają pion wprost idealnie i w drżącym, ciepłym powietrzu nie widać dosłownie żadnych odchyłek. Serce na taki widok rośnie! Fachowcy też urośli w moich oczach po niezbyt precyzyjnym wylaniu fundamentów.
Zasługa w tym też samych bloczków Porothermu, które okazały się o niebo równiejsze od Megathermu, z którego muruje sąsiad. Kruchość Porothermu okazała się przeszłością - nawet po wypadnięciu kilku bloczków z palety nic im się nie stało. Kierowca rozłdowujący transport mówił jednak, że kiedyś Porotherm był bardzo kruchy.
Budowa poszła tak szybko, że zapomnieliśmy o kilku szczegółach - m.in. podwyższeniu parapetu w kuchni pod podwyższony w zamyśle blat szafek. Ponieważ są już nadrpoża, pozostaje albo z tego zrezygnować (tzn. zrobić niższe niż chcieliśmy szafki) albo podmurować otwór okienny i zrobić nieco niższe okno. Zapomnieliśmy też o drzwiach w garażu od strony ogrodu ale chyba dobrze się stało - nie są niezbędne a byłby z nimi też problem. Trzeba by je dać solidne (koszty) no i oczywiście pilnować codziennie żeby były zamknięte.
Zdecydowałiśmy się też na wiercenie studni. Okazało się, że zużywa się więcej zbiorników wody (w międzyczasie wykopałem nawet dół i wyłożyłem go folią ale przeciekał) niż myśleliśmy na początku, więc codzienna dowózka wody przez straż staje się sporym obciążeniem (koszty, umawianie się ze strażakiem). Jeśli nawet podepniemy się w przyszłości do wodociągu, studnia zostanie do podlewania ogrodu.
[ Ta Wiadomość była edytowana przez: ckwadrat dnia 2002-08-25 22:10 ]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia