Dziennik andrzejki.
13 września 2006 r
Rok temu pisałam, ze siany są zrobione do wysokości stropu i mają sie robic nadproża
A dziś stan mojego domku jest taki jak miesiąc temu. Nic a nic nie przybywa
No może jakieś drobnostki, pod koniec wakacji kupiłam synowi parę mebelków do pokoju, w tym biurko by miał gdzie odrabiać lekcje
Balustrada miała byc pod koniec sierpnia - już chyba w trzecim przedłużeniu terminu a dalej jej nie ma
Ale już odpuściłam sobie takie rzeczy, mąz wróci to niech walczy z tym wszytkim
Wczoraj syn upadł na rowerze i połamał rękę
Myślałam, ze troche przesadza ale jak przyszedł jego kolega z wykładem jak to on złamał rękę i mama nie poszła od razu do lekarza tylko na rugi dzień i co w nocy przeżywali i ogólnie tak sie rozwodził, ze pojechaliśmy do tego lekarza. I bardzo dobrze. Zagipsowali na 3 tygodnie. Miał nie chodzić do szkoły do końca tygodnia ale wybłagał dziś mnie by go zawieźć bo w domu będzie sie nudził.
W ubiegłym tygodniu miałam mała przerwe w moim bardzo poukładanym i monotonnie rytmicznym trybie życia a mianowicie byłam na 3 dniowym szkoleniu w Serocku.
Szkolenie hajne, nie nudne, życiowe nawet mozna by powiedzieć. Okolice piękne. Jak na wczasach.
Martwiłam sie tylko jak moja mama poradzi z dzieciakami w nowym domku- bo pierwszy raz została tam z nimi sama ale poradzili sobie dzielnie i wszytko było ok.
Narazie tyle
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia