Dziennik znaleziony na polu
Nie doceniłem hydrauliki - rurek na podłogach jest tyle, jak gdyby to była podłogówka a przecież będą zwykłe grzejniki. Wrażenie robi orurowane prawie po wszystkich ścianach na około pomieszczenie gospodarcze-kotłownia oraz szpalery rur wychodzące z rozdzielaczy - po jednym na parterze i poddaszu. Hydraulikowi zajęło to raptem kilka dni i mam nadzieję, że zrobił dobrze bo chwałił go pan od posadzek - że ładnie zrobił skrzyżowania (wgryzał się w chudziaka).
Rurki poleżały kilka dni zupełnie gołe w niezabezpieczonym domu zanim przyjechała ekipa miksokretowców, więc trochę się o nie martwiłem, choć co komu z kawałków plastiku. Miksokrety uwinęły się w iście ekspresowym tempie. Położenie styropianu, folii, siatek i wylanie posadzek w całym domu zajęło im niecałą dobę. Ale było siedmiu chłopa. Skończyli przedwczoraj a tu jak na zamówienie już 3 dzień wspaniałej pogady - słońce i ponad 20 stopni w dzień! Jak na tę datę to ewenement, niepamiętny już od kilku lat, z czego oczywiście niezmiernie się cieszę. Oby tak jeszcze było ze 2 tygodnie żebym zdążył ocieplić ściany po wstawieniu okien..
Teraz to na pewo z górki - właśnie skończyły się mokre prace w domu!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia