Dom w Będkowskiej
Na poniedziałek byłem umówiony z gościem od wodkanu i co. Na 8 rano. Pojechałem, czekałem. Nie przyjechał. Pytam, dlaczego. Odpowiedź: nie potwierdziłem mojej obecności na budowie, w odpowiedzi na jego smsową informację, że będzie w tym i tym dniu. OK, rozumiem. Umówiliśmy się na wczoraj (środa), na 8 rano. Doświadczenie sugerowało, żeby się nie spieszyć, więc byłem o 8.20. Po drodze dzwoniłem do niego, pytając czy będzie na pewno. Będzie, ale nie on, tylko pracownik. OK. Poczekałem do 8.40. Dzwonię, on mówi, że pracownik stoi w korkach, będzie za pół godziny. OK. 9.20, wyjeżdżam z budowy, gotowy zabić pierwszą napotkaną osobę. 9.30 - dzwonię do tego pracownika (w międzyczasie dostałem smsem numer do niego). Okazuje się, że stoi w korku na wylocie z Krakowa, a więc ok. 30 min od budowy. Powiedziałem, żeby się nie fatygował.... Dodam tylko, że firma jest z Myślenic.
W pierwszym odruchu chciałem ich pogonić, ale dałem mu jeszcze jedną szansę. Jeśli dziś nie zrobią tego, co mają zrobić, to do widzenia. Mam już następców....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia