Marzenia się spełniają... Dziennik budowy Pinki i Przemka
http://www.madzik.pl/gify03/image001.gif
WITAMY!!!
Zapraszam do lekturki naszego dziennika, wszelkie uwagi mile widziane w KOMENTARZACH
Choć jesteśmy ze wszystkim na etapie wcześniejszym niż początek - zaczynamy dziennik budowy!!!
Jesteśmy rodzinką 2+1+1 (my+2,5 letni synuś+ tata). Mieszkamy od dzieciństwa na jednym osiedlu, przez pierwsze trzy lata po ślubie - w wynajętej kawalerce (cisza, spokój, to było nasze małe gniazdko, trzyletnia podróż pośłubna) a od prawie 3 lat mieszkamy już we własnym mieszkanku, ale już nie tak przytulnym, w bloku jedenastopiętrowym. Generalnie to nawet w najśmielszych marzeniach nie myśleliśmy o budowie, mieszkając na wynajętej kawalerce marzyliśmy tylko o swoim własnym lokum. I udało się, cóż chcieć więcej... Właśnie.... Jakoś w obecnym mieszkanku brakowało tego "czegoś". Sami nie potrafiliśmy nigdy dokładnie określić czego, ale wiemy, że chodzi o "to" co mieliśmy wcześniej, mieszkając w naszym pierwszym wspólnym mieszkanku. Od trzech lat próbujemy to znaleźć i bezskutecznie. I pewnie właśnie z tego powodu zaczęliśmy myśleć o zmianie mieszkania, ale po co zmieniać mieszkanie na mieszkanie? I skąd mieć pewność, że znajdziemy w nim to czego tak szukamy? Trochę niepewnie zaczęliśmy myśleć o budowie Domu, może to będzie "to"? Decyzja o budowie już dwa razy zapadła i dwa razy upadła :) Przestraszeni baliśmy się podjąć ryzyka. Aż pewnego miłego wieczoru... podsunęłam mężowi temat budowy raz jeszcze... Jakoś nie było mi trudno go przekonać :) Pełni optymizmu zaczęlismy szukać działki, potem wszystko potoczyło się bardzo szybko - w ciągu kilku dni znaleźliśmy Tę wymarzoną. Od tamtej pory myśleliśmy o niej jak o naszym miejscu na ziemi. Pomyślałam wtedy: "albo tam stanie nasz dom, albo nigdzie" Aktualnie podpisaliśmy umowę przedwstępną i mając narazie wstępną decyzję banku na kredyt, donosimy mnóstwo dokumentów, jesteśmy więc na samiusieńkim początku a nawet jeszcze wcześniej :) I choć ja - urodzona pesymistka boję się, że coś nie wyjdzie (bank sie rozmysli, albo sprzedawcy) to jednak zarażona optymizmem mojego męża - zaczynam ten oto dziennik. Od kilku tygodni śledzę forum muratora i zdobywam wiedzę. Do dzieła wiec...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia