Marzenia się spełniają... Dziennik budowy Pinki i Przemka
Kiedy nabrałam już "prawie" dystansu (chociaż" prawie robi wielką różnicę") w poniedziałek 15 września 2008 r. o godz. 16.30 podpisaliśmy umowę kredytową, następnego dnia zawieźliśmy do sądu wniosek o wpis hipoteki, potem potwierdzenie do banku, że wniosek został złożony i potem czekaliśmy.... Nastawiliśmy się na 10 dni roboczych (z dystansem), ale już po siedmiu dniach pieniążki były na koncie. Niestety nie nacieszyliśmy się nimi długo, pierwsza transza rozpłynęła się w ekspresowym tempie - przecież nasza budowa już w pełni zaawansowana a jakoś dotąd nie udało nam się znaleźć sponsora. Obecny stan to zasługa: debetu na koncie (całkiem sporego ), szybkiej pożyczki zaciągniętej przez Starszego Inwestora, utraceniu wszystkich oszczędności i pomocy przyjaciół (nazwisk nie będę wymieniać, ale BARDZO WAM DZIĘKUJEMY) oraz wyrozumiałości wykonawcy, który cierpliwie czekał na uregulowanie płatności i nie uciekł z budowy (mam nadzieję, że moje nazwisko nie figuruje na czarnej liście inwestorów na tutejszym forum ). Tak więc pierwsza transza została rozdysponowana na spłatę powyższego oraz na wpłatę na drewno na więźbę i dachówkę (będzie czerwona angoba). Po wypłaceniu pierwszej transzy złożyliśmy wniosek o następną i zaprosiliśmy na budowę Pana Rzeczoznawcę (ma się zjawić jutro tj. 02.10.2008 r.)
c.d.n.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia