Marzenia się spełniają... Dziennik budowy Pinki i Przemka
Drugi dzień świąt, piękna słoneczna pogoda, ja drugi dzień z temperaturą i bolącym gardłem... Ale nic, ciasta świąteczne spakowane, rodzice zaproszeni, wsiadamy do auta i jedziemy na świąteczną kawkę na naszym pięknym nowym tarasiku. Jak to dobrze, że moja choroba nas nie odwiodła od tego pomysłu. Wchodzimy radośnie, zaczynamy rodzicom pokazywać domek, a tu............
woda na głowę nam się leje. Szok!!!!! W górnej łazience strzeliły plastikowe korki przy rurach doprowadzających wodę, i to w dwóch miejscach naraz. Nie wiemy kiedy, pewnie rano lub w nocy. Ucierpiała łazienka górna oczywiście - musimy odkręcić nidę przy zabodowie wc i bidetu, sprawdzić, woda nie oszczędziła też zabudowy g-k w kuchni pod sufitem, zalana rozdzielnia, wybraliśmy ponad dwa wiadra wody - choróbsko zaraz mi przeszło z tych emocji. Nie chcę pamiętać tego fatalnego dnia, piszę, żeby się wyżalić.... Przez blisko 7 miesięcy było jak w bajce, potem afera z facho"f"cami od nidy, teraz powódź. Chyba już nie lubię śmingusa dyngusa
Wiadomość z ostatniej chwili: rozdzielnia działa, mamy drzwi zewnętrzne ogrodowe, chyba wybrałam płytki do górnej łazienki. Jakoś to będzie
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia