Dom Hanci i Adasia w Światełku
Troszkę wygląda to jak bajka. Na razie w połowie zrealizowana...Ale szczęście, że w ogóle się zaczęła! A było tak:
WSTĘP.
W mieście położonym jak Rzym - na siedmiu pagórkach, wśród jodłowych lasów żyła sobie rodzinka nietypowa jak na dzisiejsze czasy , bo 2+4+1 (rodzice+dzieci+babcia) Żyli w bloku z wielkiej płyty i ciągle tęsknili "za zielonym". Każdą wolną chwilę wykorzystywali na ucieczkę z miasta tam, gdzie nie ma kurzu, spalin i głośnej muzyki. Problem bezrobocia ich nie dotknął, ale z państwowych pensji wystarczało na życie w miarę normalne , bez szleństw i bez możliwości odłożenia grosza. DOM , ogród - to było marzenie, które cichutko drzemało w sercu, ale nikt nie wierzył, że kiedykolwiek mogłoby zostać zrealizowane.....
Aż przyszedł taki dzień, w którym uwierzyłam , że słowa "proście, a będzie wam dane" zawierają w sobie prawdę! Pojawił się niespodziewany zastrzyk finansowy. Niewielki, ale taki kamyczek, który poruszył lawinę...
Pomyślałam : a może jednak spróbować? No i wpadłam pod Niagarę kubłów zimnej wody, którą wylewano mi na głowę... O dziwo, zamiast się rozpłynąć w przeświadczeniu, że to szaleństwo, niemożliwe - coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że damy radę! Pierwszy zaraził się entuzjazmem mąż. A mając Adasia po swojej stronie wiedziałam : MUSI SIĘ UDAĆ!!!!Kalmka zapadła : BUDUJEMY!!!!!![/img]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia