Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    29
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    74

Dom Hanci i Adasia w Światełku


adaman

475 wyświetleń

Koleżanka zaczyna na wiosnę budowę domu, poleciłam jej naszą ekipę murarzy i chciała popatrzeć na ich dzieło.Zaprosiliśmy ją do naszego domku, żeby naocznie sprawdziła, jak murują nasze "Romki". W wesolutkim nastroju podjechaliśmy na nasz "koniec świata" i.... Po otwarciu bramy garażowej ok., ale jakoś tak....inaczej? Hmmm.. Wyłamana część desek zabezpieczających przejście z domu do garażu, a w środku jakoś dziwnie jasno... No jasno, bo ktoś sforsował nasze "drewniane okna" , zdjął deski odcinające wypływ ciepełka przez schody na poddasze i... zabrał źródło ciepełka Długo jakoś do mnie nie docierało, ze MIELIŚMY NIEPROSZONYCH GOŚCI!!!!!Mąż podszedł do dziurawego okna i zerknął na zewnątrz: Jest! Nasza kozunia stała sobie pod okienkiem, a na niej równiutko ułożona skrzynka na wiertarkę (oczywiście bez wiertarki,bo wiertarka w domu, ale za to z całym do niej osprzętem). Dookoła mnóstwo udeptanego śniegu. Wtargaliśmy tymczasowy kominek do środka, okna zostały ponownie zabite, ale.... Gdzieś tam w środku tkwi żal : dlaczego? Nikomu nic nie zabraliśmy, nikogo nie oszukaliśmy, skarbów nie posiadamy....Głupie uczucie wiedzieć, że "coś niedobrego" chodziło po naszym domku Nic tak naprawdę nie zginęło, nie zostało zniszczone (nie licząc kilku desek), ale może następnym razem (czyli założenie, że będzie następny raz....) będzie gorzej? Zamierzamy w marcu zainstalować okna, drzwi, przedtem myśleliśmy o rozprowadzeniu instalacji, teraz zastanawiamy się, czy warto? Bo trudno spać w takim nieogrzewanym domu w miesiącu, kiedy temperatury dalekie są od pokojowych, żeby pilnować dobra przed zakusami amatorów łatwego zarobku. A poza tym jakoś nie wyobrażam sobie, żebym mogła zmrużyć oko wiedząc, ze mąż tam sam, a może rabusiów kilku?Hmmm... Pewnie mi przejdzie, ale dzisiaj tak jakoś nieswojo mi Wprawdzie planujemy zamontowanie tymczasowego alarmu, takiego straszaka, tylko, że on był w planach przewidziany jako odstraszacz potencjalnych nieproszonych gości, których tak naprawdę nie uwzględniałam nigdy w wizjach budowy domu To sąsiad ciągle drżał o kawałki swoich desek, każdy malutki kawałek sznurka, nie chciał naszych stempli, "bo ukradną" , dachówki pozostałej ze źle przeliczonego zamówienia, którą chcieliśmy mu odsprzedać po śmiesznej cenie "bo ukradną", bał się nawet o węża z przyłącza wodnego " bo ukradną" i w ogóle jemu wszystko wszyscy chcieli ukraść. Przez cały etap budowy nie zginął nam nawet najmniejszy kawałeczek deski z przygotowywanych szalunków, potem sterta desek czekała na swoją kolej przy stropie, , więźba leżała od piątku do poniedziałku czekając na dekarzy na nieogrodzonym placu, drut na zbrojenia stropu też (zresztą 1/2 tony leży tam do dzisiejszego dnia ),cała dachówka doczekała się położenia na dachu stojąc przed domem.... Ciągle wydawało mi się, że kto się złodzieja boi, w myślach ciągle go zaprasza...Aż tu nagle A swoją drogą zastanawiające jest , dlaczego zadali sobie tyle trudu, żeby tę kozę, nielekką przecież, wytaskać przed dom, a potem ją zostawili???? Kto oglądał zdjęcia z działki wie, że to pustkowie prawie... Tamtędy przejeżdża ewentualnie samochód z drzewem z lasu, ale to w dzień, w nocy nie widzieliśmy tam nigdy samochodu. A tym bardziej po nocy mieszkańcy tych trzech domków widocznych pod lasem nie latają tam i spowrotem. I tak sobie pomyślałam : widać nasz duch opiekuńczy nie pozwala zrobić nam krzywdy. Bo mamy ducha opiekuńczego i od kiedy uświadomiłam sobie, że naprawdę go mamy, że to nie były moje omamy wzrokowe, odczuwałam spokój, bo wiedziałam, że nie może stać się nic złego. I pewnie miałam rację. Co nie zmienia faktu, że dzisiaj nie uważam za wariactwo pomysłu zarzuconego gdzieś na forum przy wątku o alarmach, że oprócz standardowych zabezpieczeń przydałoby się zrobić kukłę wisielca w środku. Najlepiej zdobyć skądś takiego fantoma, na którym ćwiczy się udzielanie pierwszej pomocy, odpowiednio go podretuszować na szaro, wykonać efektownie wysunięty język z otworu gębowego i przypiąć mu do nogawki kartkę " On chciał silnik od betoniarki. Tobie została obudowa"

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...