Wzloty i upadki przy budowie EWY :)
Witam Wszystkich!
Do niedawna zajmowałam się wyłącznie podglądaniem Waszych dzienników budowy, a teraz postanowiłam założyć własny. Doszłam do wniosku, że to nie ładnie tak tylko podglądać, trzeba w końcu dać coś od siebie, może a nóż ktoś skorzysta z naszych doświadczeń :).
Naszą budowę zaczęliśmy w czerwcu. Obecnie nasz domek jest na etapie zamykania się, czekamy na bramy garażowe, okna już są, dachówka kończy się kłaść z drugiej strony dachu. Wszyscy nam mówią, że szybko nam to idzie, a nam się wydaje, że im bliżej końca, tym robi się coraz wolniej...
Na początku wypada się trochę cofnąć i opowiedzieć jak to było od początku.
Otóż My, to ja i On - małżeństwo od roku i miesiąca, mieszkamy sobie na dolnym Dolnym Śląsku Decyzja o budowie domu zapadła dość nagle i niespodziewanie, a było to na początku 2007-go roku. Najpierw zaczęliśmy szukać mieszkania, ale szło nam kiepsko, bo jak powszechnie wiadomo za fajne trzeba dużo zapłacić, a za kwotę, jaką dysponowaliśmy mogliśmy zamieszkać od zaraz w każdej ruderze, co z kolei niezbyt nam pasowało. Pomysł z budowaniem podsunął nam teść, no i tak zaczęliśmy się zastanawiać. Wiadomo, że mieć dom jest fajnie, tylko za co? Mieliśmy trochę swoich pieniędzy, teściowie obiecali pomoc, no i oczywiście zdecydowaliśmy się na kredyt.
Przystąpiliśmy zatem do szukania działki. Znaleźliśmy cudowne miejsce i po kilku przejściach z notariuszem i urzędami, w maju 2007 działka stała się naszą własnością. A oto i ona:
http://foto3.m.onet.pl/_m/5415a8c49448c15d3545abcb172052ab,10,19,0.jpg
Po kupnie działki temat budowy zszedł na dalszy plan ze względu na nasze wesele , a poza tym i tak zaplanowaliśmy początek budowy na wiosnę 2008. Do końca roku na działce nie działo się nic szczególnego, poza tym, że pojawiło się ogrodzenie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia