Dziennik "La Grande" - znaczy wielki ??? (zmiana)
I tak po ustaleniu wszystkich szczegółów projekt "la grande" wszedł w fazę realizacji. Tzn w fabryce go realizowali - a ja miałam zagwózdkę jak znaleźć wykonawcę do fundamentów. Geodetę już miałam - więc wytyczenie domu nie było problemem. A wykonawca fundamentów to już inna bajka. Aby do "castingu" przygotować się również merytorycznie kupiłam dwie książki w stylu "jak wybudować fundamenty w weekend" i udałam się na rozmowy z dumnymi panami właścicielami firm budowlanych. A, że obie książki przeczytałam od deski do deski - już co nie co wiedziałam
Po kilku spotkaniach i przesłanych wycenach, dowiedziałam się, że sprawa fundamentów niestety nie jest taka tania i prosta. Dwie firmy wymiękły, jak dowiedziały się, że nie tylko ja będę odbierać ich pracę ale również kierownik robót firmy Haas oraz, że tolerancja w różnicy co do projektu a rzeczywistości wynosi na przekątnych 1 cm . Czyżby w poprzednich budowach nie trzymali się aż tak dokładnie projektu??
Z sześciu firm, z którymi rozmawiałam wybrałam, może nie najtańszą, ale właściciel wydawał mi się OK. Co do ceny ..... to nie wiem czy wygórowana. Ale w porównaniu z innymi troszkę niższa. Podobno trudniej wylać chudziak i ławy i ściany fundamentowe z betonu niż murować z bloczków - no cóż ja mam fundament w całości "lany" i podobno to nawet wieżowiec może na nim stanąć
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia