Dom z klocków LEGO
Wielkimi krokami nadchodzi rozpoczęcie budowy, więc jest to doskonały moment na rozpoczęcie pisania dziennika. Przy odrobinie szczęścia wbicie pierwszej łopaty, czy też bardziej dosłownie, wgryzienie się łyżki koparki w naszą ziemię, pokryje się z dziesiąta rocznicą ślubu.
Kilka słów o działce:
Poszukiwanie działki zaczęło się ponad jedenaście lat temu i po roku zostało uwieńczone sukcesem. Pierwsze większe zarobione przez siebie pieniądze zostały wydane na jej zakup. Oczywiście nie było to całkiem proste, ale, jak wszystko w naszym życiu, udało się dzięki niezwykłej życzliwości znajomych. Brakująca suma na zakup działki pożyczona została od serdecznego przyjaciela (który oczywiście należy do rodziny ), a koleżanka wykazała się głęboką wiarą w wizję świetlanej przyszłości mojego pomysłu. Skutkiem czego 18 arów zostało podzielone na pół i zostałyśmy właścicielkami łąki w całkiem przyzwoitej lokalizacji w obrębie Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa. Do dziś dojechanie do niej po większych ulewach na ostatnich dwustu metrach jest nieco problematyczne. Ale pozostałe kilka kilometrów do ścisłego centrum jest w zasadzie niekłopotliwe.
Działka liczy sobie 898 m2, jest prostokątna, płaska, znakomicie ulokowana pod względem kierunków świata. Niedaleko szkoła, przedszkole, sklep, droga asfaltowa :), do przystanku autobusowego ca. 10 min spaceru. Brak wody, gazu, prąd dzięki niesamowitym wysiłkom sąsiadów dostępny od jakiegoś półtora roku. Solą w oku jest maleńka oczyszczalnia biologiczna, która jak dotąd nie ruszyła, a została wybudowana kilka lat po zakupie działki, w odległości ok. 300m.
I w ramach historycznego rysu wzrostu cen nieruchomości krakowskich: jedenaście lat temu cena za 1 ar wyniosła 1500 zł. Patrząc na dzisiejsze ceny, stwierdzam, że nie były to wyrzucone pieniądze.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia