Dom z klocków LEGO
Pewnego dnia, w upalne lato 2006 roku otrzymaliśmy list w białej kopercie podpisany przez nieznanych nam adresatów. Przeszedł długą drogę nim trafił w nasze ręce. W środku znaleźliśmy prośbę o zezwolenie na umieszczenie wzdłuż drogi słupów elektrycznych , na naszej działce, gdyż potrzebny jest prąd do zasilania powstającego domu. Gdzie? Na sąsiedniej posesji.
Baaaaardzo się zdziwiłam. Czyli jest ktoś komu się udało? Czyli, skoro komuś się to udało, to znaczy, że może nam... Aaaa! Nastąpił wreszcie długo oczekiwany cud. Teraz należało zacząć działać ...
Małżonek łypał podejrzliwie na mnie, wiedząc już z doświadczenia, że nie ma bynajmniej do czynienia ze słomianym zapałem. Glęboko wzdychał, ale będąc niezwykle uprzejmym z natury, nie mówił głośno "nie". Pewnie w głębi serca liczył na to, że nie będziemy się porywać z motyką na słońce. I przez dwa następne lata stawiał bierny opór, patrząc sceptycznie na odległość z jakiej przyszłoby realizować budowę, brak środków etc. etc. Paskudny realista.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia