Moje miejsce A i M
Trwa akcja „wykańczamy dom (i siebie)”.
Z wieści pomyślnych:
Szambo działa, woda też jest podłączona do domu, na dole prawie wszędzie są żarówki. :)
Z wieści w połowie pomyślnych:
Łazienka jest już niemal skończona, brakuje tylko fugi i … 3 dekorów oraz 4 listewek, na które musimy czekać jakiś tydzień!
Wczoraj podpisaliśmy umowę z gazownią. W piątek popołudniu miał już popłynąć gaz. Jest tylko jeden kłopot, a mianowicie instalator źle zamontował kolanko przy rurze do pieca i będzie mógł to naprawić dopiero w niedzielę. A już miałam nadzieję, że w weekend będziemy mieć cieplutkie kaloryfery i będzie się można kąpać.
Poza tym:
Ekipa od wykończeniówki wymyśliła sobie, że na sufit podwieszany w kuchni najlepsza będzie nida 6 mm. Tylko, że w żadnej hurtowni nie mogliśmy jej dostać. Koniec końców majster załatwił to sobie u swojego hurtownika.
Na poddaszu inny majster zabrał się za szpachlowanie i jak skończy, to być może w weekend zaczniemy malować sypialnię , a potem będzie można położyć panele bądź wykładzinę. No właśnie w tym miejscu mam kolejny problem decyzyjny co wybrać? Panele czy wykładzinę? Marzy mi się taka mięciutka wykładzina, ale czy nie jest czasem mało praktyczne i uciążliwe w utrzymaniu?
To chyba na tyle z wieści. Pozdrawiam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia