Dziennik budowy - "Manuela"
Lato 2003
Wszystko zaczęło się w sierpniowe popołudnie 2003, podczas weekendu za miastem (mieszkaliśmy wtedy na Żoliborzu w Warszawie). Leżąc na leżaku w ogrodzie moich rodziców nagle (w ok. 10 minut) zrewidowałem moje ugruntowane od lat stanowisko dotyczące tego gdzie i jak chciałbym docelowo mieszkać z moją rodziną. Dotychczas uważałem, że dom to przede wszystkim problemy:
- wysokie koszty budowy
- problem z zapewnieniem bezpieczeństwa
- długie dojazdy od pracy, itd.
Dlatego mieszkaliśmy z rodziną w Warszawie w bloku – 52m2 trzy pokoje. Zamierzaliśmy zmienić to mieszkanie na inne, także w bloku, ale nowe np. kupione w Pekao Development – 80 m2 cztery pokoje.
Ale po przeanalizowaniu „za i przeciw” uświadomiłem sobie, że:
- budowa domu 150m2 to ok. 300.000 (tyle samo zapłaciłbym za to nowe mieszkanie w W-wa ale 80 m2)
- wybudowanie domu nie w szczerym polu, ale np. w podwarszawskiej miejscowości w sąsiedztwie moich rodziców i wujka policjanta + monitoring – rozwiązywało problem bezpieczeństwa
- z Żoliborza do centrum W-wa do pracy jechałem rano ok. 40minut autobusem (samochodem nie jeździłem bo parkowanie w centrum kosztuje 500 miesięcznie), natomiast z Mińska Mazowieckiego (bo tą lokalizację rozważaliśmy) autobus prywatny dowoził mnie do centrum W-wa w 50-60 minut – można to wytrzymać tym bardziej, że całe studia tak jeździłem.
Na oprócz tego same zalety:
cisza, własny ogród dla dzieci, brak „bliskich” sąsiadów, których chcąc nie chcąc słyszałem w dzień i w nocy, powierzchnia domu 150m2 (wtedy wydawała mi się niewyobrażalna), możliwość całkowicie nieskrępowanego kształtowania najbliższego otoczenia, począwszy od wnętrza domu, a skończywszy na ogrodzeniu działki - jednym słowem prywatność.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia