Dziennik budowy - "Manuela"
W kwietniu przydarzyła się nam zaskakująca historia, otóż będąc na jednym z pierwszych wiosennych spacerów z moim synkiem, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, 500m od naszej działki, znalazłem MANUELĘ w stanie surowym. Mało tego, okazało się, że buduje ją mój rówieśnik ze szkoły podstawowej. Odświeżyłem zatem kontakty i razem z żoną wprosiliśmy się na wizje lokalną. Niesamowite wrażenie oglądać coś co z jednej strony znałem w najdrobniejszych szczegółach ale w wersji papierowej, a z drugiej nie potrafiłem sobie do końca wyobrazić w rzeczywistości. Ponieważ oglądana przez nas Manuela nie była zbytnio zmieniona, łatwo było nam skonfrontować nasze wyobrażenia z realiami. I tak:
- na dole wydawało nam się, że kuchnia będzie większa (ale mimo to nie zamierzamy powiększać jej kosztem spiżarni)
- „mała łazienka” na dole okazała się nie taka mała (w bloku mieliśmy mniejszą)
- góra zrobiła na nas ogromne wrażenie, wszystkie pokoje okazały się optycznie większe niż się spodziewaliśmy, co prawda kolega podniósł ściankę kolanową o 20cm, ale nawet bez tego kubatura byłaby potężna
Potem oczywiście do upatrzonego domu odbywały się wycieczki reszty rodziny: moi rodzice, teściowa, siostra ... Ciekawe kiedy kumpel przestanie mnie poznawać na ulicy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia