Dziennik budowy - "Manuela"
24.07.2004 Niestety awaria w betoniarni spowodowała, że chudziak przyjechał dopiero dziś, ale za to o 6:45 (majster tłumaczył mi, że w sumie w Mińsku są trzy betoniarnie i można było załatwić beton wcześniej, ale on ufa tej konkretnej firmie i woli poczekać dzień, niż eksperymentować z towarem z nowego źródła). Chudziak w odróżnieniu od betonu klas wyższych nie jest wylewany z gruchy, ale przyjeżdża najczęściej wywrotką i jest konsystencji wilgotnej mieszaniny żwiru i cementu – na pewno nie jest płynny.
Ponieważ ekipa też już była na budowie więc od samego rana zaczęło się rozgarnianie. Początkowo robili to pracownicy „szeryfa”, ale dopiero gdy przyszedł sam szef, zobaczyłem jak to się powinno robić. „Szeryf” po pierwsze najpierw grabiami zbierał z piaskowej podsypki większe kamienie i zanieczyszczenia, potem chudziak rozwożony w wykopach taczką rozgarniany był także grabiami i ubijany przez robotników butami. Warstwa chudziaka to ok. 7-10cm, tak aby zniwelować spadki powstałe podczas kopania koparką. Na nasze fundamenty majster zamówił 3m3 chudziaka i dokładnie tyle było potrzeba – koszt 105PLN/m3 netto.
Jeszcze wczoraj pojawiła się na placu budowy stal: drut gładki fi 6 w krążkach po 110m (2 szt.), pręty żebrowane fi 14 (dł. 12m – 30 szt.) i 2 krążki drutu wiązałkowego. Koszt prętów taki ja wcześniej podawałem, ceny pozostałej stali jeszcze nie znam – z założenia majster ma ją kupić na siebie, ja tylko zobaczę fakturę. Jeszcze wczoraj ekipa rozpoczęła robienie zbrojenia: cięcie fi 6 na kawałki 80cm (tak jak w projekcie dla silki, dla YTONGA było 94cm), prostowanie, formowanie strzemion ręczną wyginarką i w końcu wiązanie strzemion co 30cm do 4 prętów fi 14. Majster z góry zaznaczył, że wjazd do garażu i duże drzwi balkonowe dozbroi piątym prętem „górą” dla zapobieżenia pękaniu wylewki w w/w miejscach – zgodziłem się bez dwóch zdań. Do dzisiejszego popołudnia udało się zrobić trzy kompletne 12-metrowe zbrojenia. Reszta w poniedziałek i jeśli nie będzie problemów w betoniarni być może po południu zostaną zalane ławy.
Muszę o tym fakcie powiadomić kierownika budowy – będzie to jego debiut na mojej budowie. Przy okazji załatwimy sprawy formalne: pierwsze wpisy do dziennika budowy, tablicę itd.
Na koniec dnia z własnej inicjatywy skropiłem wodą już dość twardy chudziak – dziś było dość ciepło i szybko zaczął wierzchem wysychać. Majster stwierdził, że w zasadzie nie jest to potrzebne, ale na pewno nie zaszkodzi.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia