Dziennik budowy - "Manuela"
10.08.2004 Bladym świtem pojechaliśmy z „szeryfem” do hurtowni odebrać „mazidła”. Całość (320kg) zapakowali nam na Żuka, będącego na wyposażeniu ekipy. Murarze od rana kończyli rapować, a pomocnicy rozpoczęli mazanie Dysperbitem. Oczywiście musiałem zwrócić uwagę na stosowanie odpowiednich proporcji przy gruntowaniu (1:2), ale potem już było OK. Najpierw gruntowane były ściany wewnętrzne (trzeba było oczywiście miejscami punktowo poprawiać). Jak wszystko zostało wewnątrz zagruntowane to okazało się, że można już nakładać warstwę właściwą na grunt. Praktyka pokazała, że tzw. „nakładanie warstwy właściwej” zgodnie z instrukcją (chyba pacami i bez wody) nie byłoby zbyt efektywne – z racji nierówności rapówki byłyby straty na zagłębieniach i przebicia na wybrzuszeniach. Tak więc zdecydowaliśmy, że warstwę właściwą będziemy nakładać szczotkami jak grunt i lekko rozcieńczać (3/4 Dysperbitu, 1/4 wody). Prawdopodobnie dzięki przyjętej technice mazidła starczy na dwie takie warstwy na zewnętrznej ścianie, a na to jeszcze pójdzie Abizol ST. Po południu podczas gruntowania ścian zewnętrznych zaczęło się chmurzyć, myślałem że może nas ominie, ale niestety nie. „Lunęło” na nas podczas kończenia gruntowania. Powiem szczerze - byłem pełen obaw jak warstwa bądź co bądź wodno-rozpuszczalnego Dysperbitu zachowa się podczas mocno zacinającego 15-minutowego deszczu. Inspekcja wypadła pozytywnie, ale dokładnie będę wiedział jutro. Jeśli będzie trzeba, poprawimy powierzchnie od nawietrznej.
Plan na jutro to dokończenie mazania Dysperbitem od zewnątrz, wylanie płytkich fundamentów pod działówki i rozwiezienie podsypki piaskowej wewnątrz (dziś przyjechała wywrotka piasku tego tańszego – 180PLN netto).
Pojutrze mamy mieć polistyren, więc może ocieplimy pod warunkiem, że pogoda pozwoli.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia