Dziennik Moniki i Marcina - nasza wersja Miry
Nie ma czasu, ie ma czasu... Te początki są takie dynamiczne. Dobrze, że będzie tydzień przerwy bo normalnie czasu nie ma, by spokojnie rozważyć kilka kwestii typu ogrzewanie, umiejscowienie zlewó, umywalek, kibelków itp Sporo tego, jakoś wierzyć mi się nadal nie chce, że to już... Już...
No a co u nas? Sporo nowego, męża widuję coraz mniej :)
Oto okna: wąskie od garażu, następnie kuchnia i jadalnia
http://thumb6.webshots.net/t/69/669/1/48/53/2408148530095004166XwYVVK_th.jpg
A tutaj:
http://thumb6.webshots.net/t/71/71/6/70/43/2970670430095004166tyMiyv_th.jpg
jak widać wszem i wobec garaż.
Kolejne ujęcie to wejście do domu, okno łazienkowe w mieszkaniu rodziców i ich sypialnia:
http://thumb6.webshots.net/t/55/755/1/28/69/2696128690095004166prQAYW_th.jpg
I ostatnie ujęcie: widok od strony południowej, oba wyjścia na taras - z naszego i rodziców mieszkania, okno pokoju gościnnego po środku:
http://thumb6.webshots.net/t/69/669/8/79/14/2411879140095004166qOpWjI_th.jpg
Cudo, po prostu cudo...
Oczywiście są już ściany, ale dzisiaj będe robiła zdjęcia albo jutro.. Jakoś ostatnio naprawdę ciężko mi się zorganizować.
Acha, są już pierwsze straty - miałam gwóźdź w oponie Tylko nei wiem, z czego się cieszę
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia