Dziennik Moniki i Marcina - nasza wersja Miry
A tak w ogóle to siedzę w domu, gdyż dzieci nam chorują... Synuś ma ospę, córcia coś kaszle i nie wiem co jest grane (ospa???), młody raczej się nie zarazi, nie ma szans mając moje przeciwciała. Ale jednak tez choruje, kaszle, kicha, smarka, biedaczysko!
Tęsknię już za budową, pojechałabym tam, choć błoto straszne. Kładą nam kanalizę, wodę, gaz, co mogą, a co za tym idzie rozkopują co chwilę drogę. Na działce ani śladu pięknej trawy z lata... ale pocieszam się, że będzie piękna wiosną
Mąż wisi na telefonie dzień w dzień i śmieje się, że ja tak będę jak wykończeniówka wejdzie... Zobaczymy, nie mówię nie.
Musze lecieć.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia