Dziennik budowy - "Manuela"
2.11.2004 No i mamy listopad. W najczarniejszych wizjach nie myślałem, że o tej porze roku nie będzie jeszcze dachu na naszej Manueli. Co prawda więźba jest na ukończeniu, ale tyle jeszcze miałem zamiar zrobić przed nastaniem mrozów.
Dodatkowo dobiła mnie wiadomość z hurtowni w której kupowaliśmy Silkę (jak się okazało prawdziwa), że i oni i my zapomnieliśmy o uregulowaniu całego jednego transportu Silki – jakieś 3000PLN. Problemu nie robią, bo wina raczej leży po ich tronie, ale finalnie zapłacić trzeba - co boli bo to kolejny wydatek, którego nie planowałem przy układaniu transz kredytu.
W albumie dołączyłem kilka zdjęć więźby w obecnym stanie. Po wszystkich perypetiach konstrukcyjnych wygląda jak łatany płaszcz dziadka tzn. tu nadlewka, tu nadbitka, tam nadprogramowe łączenie. Kierownik budowy wszystko jednak zatwierdził, a ja nie mogłem sobie czasowo pozwolić na zwalenie wszystkiego i składanie od nowa. Mam nadzieję, że piękne pokrycie dachu wszystko szybko zakryje i więcej o bojach z więźbą nie będę myślał.
Aktualnie plany zakładają, że dekarze wejdą na dach w następny poniedziałek, a około środy - ociepleniowcy. A jak już jestem przy wełnie to przyznam się, że okazało się (po dokładnych pomiarach), że wszystkie nasze zmiany projektu (zamierzone i niezamierzone) spowodowały konieczność dokupienia 50m2 systemu ociepleniowego – czyli razem będziemy mieć 200m2 wełny.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia