Dziennik budowy - "Manuela"
18.11.2004 Wczoraj dekarze zamontowali nam resztę rynien (brakuje jeszcze kilku kawałków obróbek blacharskich), a to co najważniejsze wyprostowali połacie dachowe podkładając kliny pod łaty. Wieczorem przyjechała dachówka. Rozładowywana była bardzo zwinnym wózkiem widłowym, który przyjechał "przyklejony" do ciężarówki. Nie mogłem wytrzymać i po ciemku w deszczu wydłubałem jedną sztukę dachówki z palety i zabrałem do domu, żeby przy świetle dokładnie ją sobie obejrzeć. Tak jak pisałem ostatecznie kupiliśmy Braas'a Podwójną S brązową z powłoką Lumino.
Dziś rano na naszej budowie pojawiły się aż trzy ekipy: murarze kończą górne działówki, dekarze mieli układać dachówkę i ociepleniowcy!!!. Z pracy dekarzy nic nie wyszło i chyba wszyscy wiedzą dlaczego - wiaterek i deszczyk był jak podczas huraganu na Filipinach. Ale ociepleniowcy nie dali za wygraną i mamy na najdłuższej ścianie budynku wełnę na wysokość 1,5m!!!. Zobaczymy co będzie dalej - prognozy nie są optymistyczne.
Po południu odwiedzili plac budowy inspektorzy z wodociągów - chodzi im opisywaną przeze mnie już kiedyś uszkodzoną plombę po zdemontowaniu wodomierza w starym budynku. Ponieważ mnie nie było zostali odprawieni z kwitkiem i jutro o świcie mają pojawić się znowu, żeby porozmawiać ze mną. Prawdopodobnie będą szukać "lewego" przyłącza. Na szczęście studnia i pompa w niej są do wglądu.
Wieczorem listonosz przyniósł zawiadomienie z Sąd o wpisaniu hipoteki (tym razem bez literówek). Wpis musi się uprawomocnić (7 dni) i można wystąpić o kolejny odpis, który będzie spełniał ostatni warunek uruchomienia kredytu (cesję ubezpieczenia na życie i od ognia już prawie załatwiłem) bo kasy na koncie coraz mniej.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia