Dziennik Moniki i Andrzeja-Granat
Niestety, ciągle doskwiera brak czasu, zaglądam tu rzadko i nadal obiecanych zdjęć nie mam. Byłyby dziś gdyby nie zajście które miało miejsce. Pojechaliśmy z mężem z samego rana na budowę zobaczyć postępy i właśnie porobić zdjęcia i okazało się,że ktoś w nocy włamał się do budy stojącej na działce i wykradł materiały budowlane (przede wszystkim kable). Mąż się wściekł,objechaliśmy skupy złomu aby uzyskać informację czy ktoś przypadkiem nie sprzedawał miedzi, a że mąż zna naszych miastowych złodziejaszków (jest mundurowym) przeprowadził na własną rękę poszukiwanie złodzieja.Jeszcze dziś nie miałam okazji porozmawiać z mężem, bo jest w pracy, wiem tylko,że ma podejrzanego ale gość- jak stwierdził mój mąż -nie nadaje się nawet żeby przywiązać go do budy.Materiałów już na pewno nie odzyskamy, ale trzeba byłoby zaangażować gościa do prac na budowie co by nie myślał,że ujdzie mu to bezboleśnie. Niestety jeśli to jednak jakiś menel to pożytku z niego żadnego nie będzie. Czekam na męża, bo jestem ciekawa jak to się skończy. W każdym bądź razie jestem zła, że ktoś nas okradł i jesteśmy w plecy z kasą Człowiek uczciwie pracuje a inni wolą kraść. Mam nadzieję,że słono za to zapłaci. Mój mąż na pewno tak tego nie zostawi a eter pójdzie taki w miasto,że nikt nie odważy się wejść na naszą posesję. Siła i honor! Dałam upust swoim nerwom! Uff... I w załączeniu jedyne zdjęcie sprzed mniej więcej 2tygodni.
http://foto0.m.onet.pl/_m/6be47f99a0735c7e2aa66bf51b600944,6,19,0.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia