Dziennik Moniki i Andrzeja-Granat
We wtorek dotarł transport ceramiki łazienkowej.Zakupy ze sklepu internetowego są bez zarzutu. Wszystko bardzo nam się podoba. Wanna którą oglądaliśmy na zdjęciach jest naprawdę fajna i nasi glazurnicy dziś skończyli ją obudowywać. W połowie przyszłego tygodnia obie łazienki powinny być skończone i Panowie zajmą się salonem i przedpokojem, bo schody i kuchnia czekają.
Wczoraj byłam na rozmowie z dyrektorem Zakładu Energetycznego w spawie przyłącza. Czekamy od maja ubiegłego roku, chcemy wprowadzać się w lutym i brakuje nam prądu i kanalizy.Oba tematy mają być załatwione do połowy lutego Zobaczymy! Zakład Energetyczny zbywa nas z miesiąca na miesiąc, zobaczymy czy interwencja u dyrektora coś załatwi. Natomiast Panowie od kanalizy byli wczoraj porobić niby pomiary na działce i chyba raczej poudawać jak pracują. Nas w tym czasie nie było na działce, zdążyliśmy odjechać 5min wcześniej nie doczekawszy się ich wizyty. Dziś rano telefon do męża od ich przełożonego z informacją,iż Panowie zastali na działce zniszczoną(połamaną) przykrywę od studzienki.Mąż oczywiście naprostował Pana i powiedział,że skoro robotnicy zniszczyli przykrywę to niech teraz kombinują nową. Studzienkę kupowaliśmy od tego samego gościa, który zresztą zapewniał nas, że jest wykonana z tak solidnego materiału,że nic jej nie ruszy.No i właśnie się okazało!
A teraz coś z rzeczy bardziej zabawnych. Otóż mój małżonek wchodząc ostatnio na stryszek ,spadł z krokwi i mało nie wypadł przez sufit do pokoju przy sypialni. W suficie jest wielka dziura przez którą zwisa wata. Wygląda to naprawdę nieźle. Swoją drogą mąż miał niezłego stracha jak wpadł przez sufit do pokoju po pas.
Przed nami dwa dni wolnego,zamierzamy zagruntować ściany na budowie i zamówić w końcu parapety.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia