Dziennik budowy Agaty i Rafała
Coś mi się zdaje że będzie więcej takich sytuacji, które podnoszą ciśnienie.
Zajrzeliśmy dziś z Agatą na działkę. O dziwo, wczorajszy telefon do elektryka pomógł mu w przyspieszeniu prac. Rów zakopany, rbetka stoi. Stoi ale jakby sporo bliżej niż planowano. Miał być nadmiar kabla, tak, żeby starczył do docelowej rozdzielni w budynku, ale też tego nie widać. Jutro się spotykam żeby się rozliczyć, ale coś czuję, że może być wesoło, jak zacznę sprawdzać co jest wkopane w ziemię i w jakich ilościach. Zresztą postanowiłem zapłacić mu wg. faktur za materiał a za robociznę jak faktycznie popłynie prąd.
Poza tym natknąłem się na sąsiada, potwierdził, że niedługo zaczną robić asfalt na naszej ulicy. Normalnie to bomba, ale w perspektywie dostaw materiału na budowę słabo. Innej drogi nie ma, trzeba będzie wysilić się i pokonać tą trudność organizując logistykę tak żeby budowa drogi nie przeszkodziła. Poza tym już widzę uśmiechnięte twarze sąsiadów jak przez nowiutki asfalt będą mknęly ubłocone ciężarówki.
Jedyny pozytyw, że poziom wody jest najniższy na działce odkąd jest tam studzienka wodociągowa. Oby jeszcze przez 2 tygodnie nie padało. Oby nie padało :)
Poza tym wykonawca stworzył rozpiskę materiałów, wydrukowałem i podrzuciłem do pierwszej hurtowni. Mają się określić do wtorku.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia