Spóźniony dziennik Czupurka
Rok 2002
początek roku - jak poprzednio, nic szczególnego się nie dzieje, po za tym, że chyba coś ruszymy jednak z budową.
Kredyt samochodowy spłacony, brak ruchów na działce denerwuje, nie remontowane, obecne mieszkanie wkurza, kredyty budowlane przystępniejsze.
wiosna - łoj zmieniłam pracę, jak fajnie, w bankowości po 10 latach wiało już trochę nudą. Budowanie cały czas w naszych głowach, ale coraz bardziej gwałtowne.
Projekt D04 nadal nam się podobał (ale, po upływie tak długiego czasu, do głosu doszła chęć ulepszania, wniesienia odrobiny "szaleństwa" - żeby było inaczej niż w bloku). Znajomy skontaktował nas ze swoim kolegą architektem, któremu przedstawiliśmy projekt. Po wielu rozmowach, zaproponował, że za niewielkie pieniądze, zrobi nowy projekt, uwzględniający wszystkie nasze uwagi.
Jedyną naszą konsekwencją, gdzie nie ulegliśmy "fanaberiom" była bryła i wymiary domu (chcieliśmy dom w kształcie prostokąta z wejściem na środku, nie przekraczający 100 paru metrów, z czytelnym podziałem na część dzienną i nocną oraz koniecznie z oranżerią). i tak powstał nasz dom który, po załatwieniu niezbędnych formalności, budujemy teraz.
... a na półce stoi (w nowym domu mąż ma zamiar postawić go na honorowym miejscu na kominku) otrzymany wraz z projektem papierowy model domu D04 - który pamiętamy, że stanowił genezę i dalsze inspiracje.
jesień - i stało się. Po zebraniu niezbędnej papierologii, otrzymaliśmy zgodę na kredyt teraz trzeba się wziąść ostro do roboty. Podjęliśmy męską decyzję: nikomu ani mru, mru bo, znowu nic nie wypali
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia