Marzenia o własnym... podwórku
No więc ekipa D odpadła w przedbiegach, z powodu ceny. Coś powyżej 30 tys. Dziś odbyliśmy 1,5 godzinną rozmowę z panem C. Parę razy mnie zaskoczył. Po pierwsze :) - zszedł z ceny do 19 tys. Po drugie - dołożył o dziwo zrobienie chudziaka na gruncie. Po trzecie - może nie dać rady w tym roku z powodu pogody i nadmiaru prac. Po czwarte - zaczął coś mówić o niepotrzebnym izolowaniu poziomym ław fundamentowych i ocieplaniu ścian fundamentowych pod ziemią styropianem. Po piąte - zaproponował dokładne i oszczędniejsze wymurowanie kominów z cegły zamiast typowych wkładów ceramicznych. Ponieważ byłem nastawiony na dość twarde negocjacje z podręcznikowym przygotowaniem z mojej strony i wieloletnim (70 budynków) doświadczeniem z jego strony, trochę zaczął mnie zadziwiać takimi pomysłami. Powiedział, że dziś wszystko (od fundamentu po dach) jest przewymiarowane jak dla budowli wielokondygnacyjnych a nie małych domów. Owe teorie niestety nie napawają optymizmem, choć cały czas mam nadzieję na twardą rękę kierownika, z którym też mam zamiar sobie pogadać, jak on widzi to nasze budowanie i jak ma zamiar kontrolować skoro cały dzień pracuje. Może w nocy, albo w niedzielę Tylko kto mu zrobi odbiór zbrojenia w niedzielę. Może martwię się na zapas.
Skoro jest szansa na ruszenie pod koniec listopada, powinienem chyba podciągnąć wodociąg z drogi w obrys przyszłych fundamentów, żeby się potem pan hidraulik nie musiał podkopywać. Potrzebny niestety projekt na wcinkę (pewnie z 500 zł), robota (1000-1500) no i inwentaryzacja (tez pewnie z 500). Podzwonię, popytam...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia