Marzenia o własnym... podwórku
Od paru dni nic się nie dzieje. Fundament dochodzi do siebie (góra schnie, dół stoi niestety w wodzie). Co prawda miałem zasypywać, ale majster powiedział, że zasypać to jeszcze zdążymy, bo zimy na razie nie zapowiadają. Wspomniał, że jak będzie miał trochę luzu na tamtej budowie to u mnie zarapuje bloczki klejem (droższy, ale szybciej wyschnie i jest trwalszy od zwykłej zaprawy) a potem przesmaruje dysperbitem i zasypie. A jak chata powstanie to w lato zrobi się dokładniej podkop i przyklei styropian. Więc czekam na zapowiadane na jutro osuszające słońce i nie zamawiam piachu.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia