Marzenia o własnym... podwórku
Musieliśmy przerwać ten marazm, więc dziś umówiliśmy się na montowanie balustrad balkonowych. Ślusarz przywiózł gotowce na budowę i mocują do płyt balkonowych. Czyli krok do przodu. Proste, zwykłe, bez udziwnień. Jak wszystko u mnie
http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/30_07_08_barierka.jpg
Barierka solidna, równa, słowem taka, jaką chciałem. Ale jak zwykle nie może być za dobrze do końca. Wyszedł (dosłownie) i taki kwiatek w pokoju. Panowie obsadzili pręty w murze, żeby barierka przy samej ścianie nie chibotała się na boki. Pal go diabli, że odleciał tynk. Trudno. Przez to jednak okazało się, że te pręty sięgają prawie lica tynku w pokojach. Przemarzanie murowane... Jak zwykle więc kolejny fachowiec zostawia mnie drapiącego się po głowie (jak w bajce Sąsiedzi)
http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/04_08_08_balkon.jpg
Zamówiliśmy też wełnę do poddasza (rockwool) i materiały na elewację (kreisel)...
A w kotłowni (odnośnie układania glazury) pozostało mi zamontować kratki i drzwiczki, posprzątać te kilogramy kleju, które z pacy spadły. No i fugowanie...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia