Marzenia o własnym... podwórku
Po miesiącu nicnierobienia pora wreszcie zameldować w dzienniku przyjście w sobotę pana glazurnika i odpalenie kotła (myszy mogą robić imprezę w Święta, bo będzie ciepło i pusto). Glazurnik zaczął obudowywać wannę w dolnej łazience. Po pierwszym dniu widzę, że dba o zdrowie - woli pogadać jak pracować, no ale ceny sobie ustaliliśmy, więc nie powinno być nieporozumień. Niestety, powiedział, że zejdzie mu się ok. 1,5 miesiąca, bo lubi dłubać sam (2 łazienki, gres w salonie i aneksie + ściana kuchenna, holl, wiatrołap). Mam nadzieję, że będzie OK (przy każdej robocie tak piszę , a bywało różnie).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia