Spóźniony dziennik Czupurka
Rok 2004
12-13 lipca
sufity cd - pęknięcia poprawione (może teraz już będzie okey?).
malowanie sufitów - może się nie znam, ale uważam, że moi malarze chyba przeginają. Wjeżdżam na budowę i patrzę, a oni te sufity z pistoletu, zamiast wałkiem. Oczywiście zachlapali mi pół ścian (i teraz to, już napewno bez malowania się nie obejdzie) i betonik na podłodze. Zużyli przy tym 20l farby, a na moje oko dojechali dopiero do połowy. No i musiałam dokupić kolejne 20l. Tylko czy im starczy, przy takiej gospodarce?
Choć raczej to, wina tej jedynki - było kupić lepszą , bo jak powiadają: "tanie mięso, psy jedzą"
15 lipca
malowanie sufitów cd - z tymi kowbojami to, przesadziłam, zresztą za sprawą mojego majstra. To on, tak mi zawsze coś sączy do ucha na innych (nigdy na siebie ). A, pistoletem to, ciągnęli po sufitach ale grunt, a farbę nanieśli wałkami - ponoć dzisiaj koniec na sufitach.
Na tapetę, w następnej kolejności, wejdzie kafelkowanie wc.
wybór farb - wczoraj rodzinka (dziadkowie) pytali jakie kolory damy. Na moją odpowiedź, że pastelowe (narazie jednej barwy) skrzywili się niemiłosiernie stwierdzając, że będzie mdło. No i dobrze, a "żarówy" niech kładą u siebie.
Pojechałam też z synem do tikurilli, żeby synuś wybrał sobie kolorek do pokoju. No i mało nie zemdlałam, bo:
- wybrał kolor ciemny, niebieski ("chcę taki żeby innym nie chciało się do mnie wchodzić" - powiedział )
- na te ściany, planuje nanieść jakieś malunki farbą fluorescencyjną, jak on to, określił: "runy elfie" (naczytało się dziecko książek fantasy, naoglądało władcy pierścieni)
- sufit biały jest jego zdaniem brzydki i coś z tym trzeba zrobić,
- pokój to, on sobie sam pomaluje i nie chce nikogo do pomocy
ło matko, będę miała w domu schron!
Jak na ironię, chciałam mu niebieskie leżanki kupić. Teraz odpada bo, w ciemności chłopak na tapczan nie trafi
No to, ja go z innej mańki. On ciemne, niebieskie ściany? Okey, to ja mu jaśniutkie leżanki kupię np. ecru
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia