Ada po kaszubsku!
leje i dmie dziś na Kaszubach
z jednej strony dobrze, bo zielono i trawka dla krówek i koników będzie, ale z drugiej strony ludzie żniwa mają, inni budowę rozpoczętą
dziś szaleliśmy z tatkiem z łopatami, walczyliśmy z rowem na wodna rurę;
koparka rowu nie zasypała, ponieważ w główkach (męża i mojej) zakwitł pomysł oszczędzania, no i przy okazji tegoż właśnie oszczędzania wyszło nam, że jak już wykopany dół mamy, to go wykorzystamy też na prąd
no więc rów długości 150 metrów głębokości 180-250 metrów (proszę nie zadawać pytania dlaczego tak głęboko, bo będzie mi ciężko odpowiedzieć) zasypywaliśmy dziś do głębokości 80 cm, aby tam położyć kabel na prąd
koparkowy nie chciał bawić się z nami w te klocki , ponieważ twierdził, iż nie dałby rady wyjechać, wpadłby w dół itp.
wykonane zostało ok 70% roboty jesteśmy świetni moim zdaniem, tym bardziej, że tatko zjechany emeryt, a ja jedyny wysiłek fizyczny jakiego od dłuższego czasu zaznałam to klikanie w laptoku i jazda za synem na rowerze..
a skoro jestem przy laptoku, to dziś go nie wziełam ze sobą do gminy, a tutejszy pecet nie ma ochoty współpracować z picasą, więc jednym słowem.. zdjęć dzisiaj nie będzie
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia