Dwie myszki i kaczuszka, czyli jak budowaliśmy nasz dom
Witajcie, dzisiaj kilka uzupełnień do dziennika budowy bo zapomnę co gdzie i kiedy:)
kilka wpadek:)
1.
W związku z tym że miałam pogłębione wykopy musiałam zamówić na swój koszt 180 ton piasku - 18 wywrotek w każdej po 10 ton w wsypaniem po 180 zł każda.
Piasek umówiony był na piątek na godzinę 14.00
Godzina 15.30 telefon z placu boju - brak piasku Pan Piaskowy nie dojechał
godzina 15.32 telefon mój do Pana Pisakowego co się dzieje
- Pani no nie dojechałem bo musiałem z żoną na zakupy jechać
ja; - Kiedy Pan dojedzie bo chdzi o to by zasypywał Pan przy budowlańcach
- będę jutro rano
ja; - rano o 7:30 jesteśmy umówieni
- ok
Godzina 15.40 telefon do budowlańców że Pan Pisakowy będzie w sobotę o 7.30
Wydawałoby się że sprawa zakończona a jednak nie:
Godzina 20.45 tego samego dnia telefon od sąsiadki
- Monia Pan piaskowy jest u was na budowie i zasypuje fundamenty
ja; jak zasypuje fundamenty przecież miał to robić jutro rano
- Monia jest Pan Piaskowy i wsypuje cały piach do środka
ja; ok dzięki już jadę
wyleciałam z domu do samochodu, pędze 180 km/h w międzyczasie dzwonię do kierownika ekipy, informując go co się dzieje na budowie, kierownik ekipy - nie mogę zacytować
Przyjeżdżam na budowę i co.....
Pana Piaskowego już brak, piasek wsypany do fundamentów, uszkodzony taras, przewrócone bloczki betonowe, uszkodzone wytyczenie budynku - ręce opadły - telefon do kierownika ekipy rano będzie oceni, zadzwoni - reszty nie zacytuję
dodam że akcja z Panem piaskowym nie zakończyła się tak łatwo, Pan piaskowy w międzyczasie odmówił ekipie wsypania pozostałej części piasku, pokłócił się z kierownikiem ekipy, powiedział że są nie zorganizowani i nie terminowi (ja mam inne zdanie, kierownik budowy też) porzucali sobie kilka razy słuchawką ale w efekcie końcowym piasek zasypany, zagęszczony, ubity:):):)
2. Poniedziałek jestem z kierbudem na budowie i słyszę opowiastkę iż chłopki robili rozproadzenie rur pod wodę itp, i zamiast rur pomarańczowych dali szare - niestety wymiana - podobno nawet się nie buntowali
- ale to chyba urok osobisty mojego kierbuda
Pozdrawiam
P.s. Zdjęcia wieczorkiem
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia